środa, 31 sierpnia 2011

Radosław Sikora - Niezwykłe bitwy i szarże husarii

Autor: Radosław Sikora
Tytuł: Niezwykłe bitwy i szarże Husarii
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Ilość stron: 192

     O Hustarii chyba każdy z nas słyszał. Łopoczące na wietrze skrzydła, postrach jaki siali wśród wrogów oraz niebywała werwa, z jaką przystępowali do kolejnych bitew. Ja sama z wielką chęcią słucham opowieści o dawnych czasach, toteż sięgnęłam po powieść R. Sikory, wierząc, iż będzie idealnie oddawać klimat, jak i wydarzenia w tamtych czasach.

     Po pierwsze, na uwagę zasługuje niewątpliwie przyciągająca wzrok okładka. Widzimy na niej zbrojnego jeźdźca z biało-czerwoną flagą. Utrzymana jest w wyglądzie starej fotografii, która przywodzi na myśl dawne, niekiedy urokliwe wspomnienia. Tak i jest teraz, bowiem nie jedna wygrana walka przysporzyła Polsce powody do dumy. Podoba mi się, że grafik nie silił się na gloryfikowanie postaci, ukazując je w pełnej patosu walce. Ta obwoluta jest wieloznaczna, a zarazem pobudzająca wyobraźnię.

     Co do samej treści, to nie mogę się wiele wypowiedzieć. W książkach o tematyce innej niż historyczna wywlekałabym defekty, bądź też zalety, tu nie mogę. Wiadomo, że to, co było zostało już ustalone, więc dopowiedzieć również nie potrafię zbyt wiele. Wypowiem się za to o przystępnym stylu autora. Nie dość, że poszczególne bitwy są zobrazowane w sposób trafiający do najbardziej odpornego czytelnika, to jeszcze mamy wrażenie, jakbyśmy uczestniczyli w wydarzeniach przedstawionych w powieści. Nie mówię, iż jest to tak jak w innego typu literaturze, ale w dużej mierze z łatwością przyszło mi odnalezienie się w pełnym chwały nastroju następującym po zwycięstwie. Być może sprawił to tylko i wyłącznie fakt, że we wszystkim staram się dopatrzyć się pierwiastka nierealności oraz zachwytu.

     Podróżowanie przez koleje losów Husarii ułatwiają czytelnikowi zamieszczone w środku ryciny. Wielu z nich nie miałam przyjemności wcześniej obejrzeć, toteż z niebywałym animuszem przystąpiłam do wertowania kolejnych stronic, podróżując między słowami a obrazami. Dodatkowo niezmiernie spodobały mi się mapki, które są wydrukowane na takich stronach, aby nie trzeba było przewracać zbyt wielu stron, by do nich dotrzeć. W zasadzie spokojnie śledziłam tekst, bez wysiłku zerkając przy tym na miejsca wydarzeń. Dowiedziałam się dzięki nim wielu istotnych faktów. Moja fantazja różniła się nieco od niezbitych dowodów na miejsce bitew, dlatego też tak cieszę się, że później odpowiednio umiejscowiłam miejsca wydarzeń.

     Reasumując, Niezwykłe bitwy i szarże Husarii, przypadną do gustu niemal każdemu czytelnikowi. Nie ważne czy jesteś pasjonatem historii, czy po prostu poszukujesz informacji do pracy szkolnej. Bez wątpienia tu odnajdziesz to wszystko, a nawet więcej. Zastrzegam jednakże, iż pisarz we wstępie dodał, że osoby, których wiedza w tym kierunku jest minimalna, przeczytały książkę Z dziejów Husarii.


Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa Instytutu Wyd. Erica, za co serdecznie dziękuję.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem sama co mam myśleć, z jednej strony mnie zachęciłaś, z drugiej, nie wiem jak ja odbiorę tę książkę, na ile będzie mi łatwo przez nią przejść. Ale chyba warto zaryzykować, prawda?

    Pozdrawiam, Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten sam problem co Klaudyna:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocno historyczna pozycja, więc niestety nie dla mnie. Nie mogę się przekonać do tego typu lektur. Ale mam wśród znajomych kilku zapalonych historyków, więc polecę im tę książkę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla miłośników historii na pewno wspaniała pozycja, ale ja raczej bym sobie z nią nie poradziła... Zawsze gubię się w tego typu książkach. Niestety nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Pasjonatką historii nie jestem, a moja przygoda z tym przedmiotem zakończyła się w czerwcu, więc raczej pozycja mnie nie interesuje

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z historią zawsze byłam na bakier, ale tak zachęcająco opisałaś swe wrażenia, że chyba dam tej pozycji szanse poznania.

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja za historią na bakier,więc może kiedyś. Pożyjemy zobaczymy

    OdpowiedzUsuń