Jako że rok 2011 powoli odchodzi w niepamięć, a ja nie jestem świadoma tego, co przeczytałam przez te dwanaście miesięcy (tak wiem, Alzhaimer zaawansowany), to postanowiłam stworzyć listę tego, co zamierzam w nadchodzącym - 2012r. - osiągnąć. Oczywiście, zapewne połowa z tych planów skończy się fiaskiem, ale co tam, warto spróbować. Może chociaż jedna trzecia marzeń doczeka ziszczenia?
Oto lista postanowień noworocznych:
1. Codziennie pisać 4 str., a do końca 2012r. ukończyć powieść.
2. Przeczytać minimum 60 książek - tylko tyle ze względu na moje nieumiejętne rozporządzanie czasem.
3. Nauczyć się w stopniu co najmniej podstawowym rosyjskiego, francuskiego, łaciny oraz esperanto. Przy okazji wypadałoby poprawić niemiecki, chociaż nienawidzę tego języka.
4. Pójść na egzaminy z rysunku - a nuż dla własnej satysfakcji się dostanę, chociaż nie wiążę z tym przyszłości, raczej malowanie stanowi odskocznię od codziennych problemów, dokładnie jak pisanie i czytanie.
5. Stać się lepszym człowiekiem, tj. mniej melancholijnym, czy przestać odczuwać melankolię, jak napisałby Sienkiewicz.
6. Przeczytać wszystkie powieści klasyczne.
7. Zacząć w końcu czytać książki w oryginale - to już można uznać do zaliczonych, chociaż jeden rozdział to chyba za mało.
8. Nie gubić kluczy od domu i zeszytów, które później znajduję na swoim miejscu - słowo daję, te przedmioty ode mnie uciekają, a potem ponownie, szydząc, ukazują się na półkach.
9. Zrozumieć w końcu królową nauk - czemu umiem fizykę, a z matematyki jestem co tu dużo mówić, matołem?
10. Nie jeść tyle słodyczy, lecz jak tu się powstrzymać, kiedy rodzina z pogardliwym uśmieszkiem zajada się przed twoimi złaknionymi oczyma ciastkami.
11. Zawsze mieć czas, co w moim wykonaniu równoznaczne jest ze wstawaniem o piątej rano i siedzeniem do wieczora nad książkami - serdecznie dziękuję, droga szkoło. :)
12. Wynaleźć trwały lek na bezsenność i przetestować go na sobie.
13. Zorganizować książkowy konkurs na blogu.
Uf, trochę się tego nazbierało. Chwila, czy tych postanowień nie jest trzynaście? Nie ma co, nawet Nowy Rok przywitam z pechową liczbą. :) A co mi tam, przynajmniej będzie oryginalny. Zastanawiacie się zapewne, czemu zamieściłam tu tę listę. Otóż, uczyniłam to dlatego, żeby nie skończyło się tak samo jak w minionym, tzn. jeszcze trwa, ale niedługo, roku i nie wmawiała sobie, że gdzieś zapodziałam kartkę i nie pamiętam, co na niej zapisałam. Teraz tak łatwo nie będzie - mówię do ciebie, mnie z przyszłości. Powołuję was za świadków - jakkolwiek to brzmi - oraz obiecuję, chociaż nie lubię rzucać słów na wiatr, że postaram się spełnić powyższe warunki, aby w grudniu 2012 powiedzieć sobie, że osiągnęłam to, co chciałam. Ha, marzenie ściętej głowy - kolejny raz próbuję krążyć wokół tematu, mówiąc, że postaram się. Zatem Z R O B I Ę to.
A wy co byście chcieli osiągnąć w nadchodzącym roku? To samo, co w przeszłym, czy dochodzą jakieś nowe priorytety? :)