sobota, 18 lutego 2012

Maggie Stiefvater - Drżenie


Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: Drżenie
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 440




       Zachęcona niezliczonymi opiniami na temat dzieła Maggie Stiefvater, określanego mianem bestsellera New York Timesa, postanowiłam na własnej skórze przekonać się, czy opowieść, jaką pisarka przedstawia w Drżeniu jest rzeczywiście warta tego, co o niej mówią.

     Zerkając na okładkę, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że będzie to historia zupełnie inna niż wszystkie. Już sam fakt, że główny plan zajmuje czerwona parasolka, sprawił, że z rosnącym podekscytowaniem otworzyłam książkę, zerkając mimowolnie na dedykację autorki. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału nieco się zdziwiłam, że powieść jest podzielona na tak krótkie części. Wszak lubuję się w rozległej akcji, mnóstwie słów nagromadzonych małym drukiem, a jednak po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do tego sposobu snucia historii i musiałam przyznać, że bezsprzecznie autorka dynamizuje w ten sposób wydarzenia.

     Na pierwszy plan wysunęło mi się to, że ani Grace, ani Sam, nie koncentrują się jedynie na powierzchowności, jak to często bywa w powieściach przeznaczonych dla młodzieży, lecz starają się również dotknąć sfery duchowej, mówiąc o tym, co czuli. Nie sądzę, że jest to wada, ani że spowalnia w pewnym stopniu rozwój fabuły, a wręcz przeciwnie - stanowi to zaletę, bo pozwala wczuć się w sytuację bohatera. Biegnąc wzrokiem z jednego krańca strony do drugiego, nie zdołałam nie dostrzec mnóstwa potoczyzmów występujących w Drżeniu. Jest to zapewne celowa próba ukazania młodego wieku postaci oraz otoczenia, w którym rozgrywaja się ich przygoda, lecz nie przypadło mi to zbyt do gustu, co prawdopodobnie odnajdzie uznanie w oczach innych czytelników - widać przecież, że Maggie Stiefvater starała się uczynić swój utwór realistycznym.

     Grace, główna bohaterka Drżenia, zadziwiająco szybko przypadła mi do gustu. Niekiedy czułam irytację jej zachowaniem, ale często doszukiwałam się w jej wypowiedziach pewnych mądrości oraz dopiero kształtującej się duszy dziewczyny. Przyznam śmiało, że to śledzenie opowieści z jej punktu widzenia sprawiało mi największą przyjemność, bo nie dość, że wczuwałam się w rolę bezbronnej córki, która szuka ukojenia w snach o złotookim wilku, kiedy ojciec wybudza ją z letargu, a zarazem buńczucznej i dociekliwej kobiety, jaką powoli się stawała. Historia prowadzona ze strony Sama nie była tak ekscytującą, choć nadal z chęcią ją śledziłam.

     Reasumując, powieściopisarka starała się przytoczyć czytelnikowi w miarę przystępny sposób historię Sama i Grace i w zupełności jej się to udało. Mnie samej taka opowieść wydała się nieco wyidealizowana, a samo uczucie rodzące się między bohaterami nazbyt nierealne, lecz są to jedynie moje własne przemyślenia, z pewnością niekiedy odmienne od wrażeń innych, którzy przeczytali tę powieść. Mimo wszystkich wad, jakich doszukałam się w Drżeniu, a o których nie chciałam się rozpisywać, dzieło M. Stiefvater ma ogromną ilość zalet, a aby te poznać musicie sięgnąć po tę pozycję. Nie ma nic gorszego, jak nie sięgnąć po dany utwór jedynie z obawy, bowiem poczas czytania możemy doznać wielu odmiennych uczuć, tak jak i ja przeżywałam i wzruszenia, i chwile, gdy miałam ochotę potrząsnąć postaciami, aby podjęły roztropniejsze decyzje. Patrząc na to z innej strony; dzieło pisarki spełniło swoje zadanie - wywołało w odbiorcy pewną reakcję, nie było objętne. Zatem każdy, kto jeszcze się waha, niech przeczyta choć pierwsze dziesięć stron, a nuż powieść wywoła w nim pozytywny odźwięk.


                                                          ____________________

      Czy u was także noworoczne plany stają się powoli mglistym wspomnieniem, a jedynie, o czym marzycie to ciepłe łóżko? Przyznam, że w styczniu i połowie lutego solennie wypełniałam czas spełnianiem tych decyzji, jakie powzięłam. Teraz zaś wszystko jest mi obojętne; nawet codzienne wstawanie o szóstej nie wywołuje jęku protestu jak niegdyś. Uwielbiam, kiedy świat spowija bielący się puch, ale jeśli jeszcze jeden dzień będę musiała siedzieć i się uczyć w domu, gdy mogłabym to robić w o wiele przyjemniejszym miejscu, albo ślizgać się do szkoły o 6:40, albo słuchać ulubionej piosenki, która kojarzy mi się z budzikiem, to szczerze myślę o śnie zimowym. A jak wam mija ten czas? Kończę już, bo znając życie piszę ten postulat tylko i wyłącznie dla siebie, a tym czasem pozwolę sobie na kilka minut przy Kuroshitsuji. Miłego wieczoru, dnia lub życia!

16 komentarzy:

  1. Mam w planach, tylu pozytywnych recenzji się naczytałam, że szkoda byłoby nie przeczytać ;)
    Moje noworoczne postanowienia tak jak i u cb stają się mglistymi wspomnieniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. za jakiś czas całkiem możliwe

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach więc na pewno przeczytam - książka czeka już w kolejności na półce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno przeczytam, muszę tylko zwrócić na nią większą uwagę w Empiku :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem świeżo po lekturze i również mi się książka podobała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie czytałam i specjalnie szukać nie będę.
    Ale znając życie, nie mówię nie, bo nigdy nie wiadomo, jaka się nadarzy okazja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę czytałam i mi się podobała. Z kolei co do postanowień noworocznych, nauczyłam się już żadnych sobie nie stawiac ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę dopisała do mojego must read.Co do noworocznych postanowień - u mnie wszystko zależy od dnia.Z utęsknieniem czekam na wiosnę kiedy znów zachce się żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i bardzo, bardzo mi się podobała. Teraz "poluję" na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zaciekawiła ta książka, muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie się podobało (czytałam po angielsku, przed polską premierą...) i z niesamowitą przyjemnością zagłębiłam się w tomie drugim. Mam nadzieję, że i Ty się nań skusisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam już drugą część, a teraz czekam na trzecią, ostatnią. Uważam, że to przyjemna seria.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka od wakacji czeka na półce. Mam nadzieję, że wkrótce się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tego typu książki zbierają tak różne recenzje, że na ich podstawie nie można wyrobić sobie nawet odrobiny jakiegoś zarysu. Najpierw są mieszane z błotem, potem wychwalane pod niebiosa. Dlatego takie książki trzeba przeczytać, żeby zobaczyć, czy nam się spodoba. Ja niestety jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po "Drżenie", jednak na pewno to nadrobię.

    Co do postanowień to i moje powoli bledną... Czasu, a raczej siły nie mam dosłownie na nic. Jednak po dzisiejszym spacerze stwierdzam: idzie wiosna, będzie lepiej!:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Teraz tylko zachęcam do przeczytania drugiej częsci, która jest nawet trochę lepsza. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka mi się podobała, ale tom drugi lubię bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń