piątek, 5 kwietnia 2013

Alisa Bowman - Plan: Żyć długo i szczęśliwie

Autor: Alisa Bowman
Tytuł: Plan: Żyć długo i szczęśliwie
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 304




Z reguły nie za często sięgam po poradniki, a jeśli już jakiś wpadnie w moje ręce, to zazwyczaj jest on fachowy, traktujący o tematyce, o której pragnę dowiedzieć się więcej.  Z książką Alisy Bowman było zupełnie inaczej. Mimo obietnicy wydawcy, że to nie jest poradnik, byłam nieomal pewna, iż dzieło Bowman właśnie nim będzie. Okazało się, że przeciwnie - jest to powieść pisana lekkim piórem, przyprawiona szczyptą humoru oraz faktycznie planem, jednak o tyle doskonalszym od innych, że przetestowanym przez dziennikarkę na własnej skórze. Czytując należące do tej kategorii pozycje jesteśmy nastawieni na suchy tekst, niewzbogacony ani odrobiną uczuć, lecz Żyć długo i szczęśliwie raz na zawsze przełamuje ten stereotyp.

Jedną z wielu rzeczy, jakie na samym początku zwróciły moją uwagę była okładka Olgi Reszelskiej. Od razu stwierdziłam, że jeżeli oddaje ona kwintesencję zawartej w książce treści, to warto sięgnąć po tego typu lekturę. Czytanie czegoś, co wywołuje w człowieku nieprzebrane morze przemyśleń, jest niezbędne, jednak czasem mam ochotę sięgnąć po coś lekkiego, co poprawi mi humor. Z pewnością ten utwór odpowiada takim zachciankom.

Niezmiernie przypadło mi do gustu, jak autorka obramowuje najważniejsze przemyślenia odnalezione w rozmaitych poradnikach, za sprawą czego czytelnik doznaje wrażenia, że i on choć pobieżnie zrozumiał ich przesłanie. Potem zaś dziennikarka opowiada, w jaki sposób zastosowała dane porady w życiu. I tu zaczyna się sedno opowieści! Historia prezentowana przez Alisę Bowman jest na tyle zabawna, że nawet odpływając myślami w dal, zaraz wracałam, z zapałem śledząc losy bohaterki, a zarazem autorki. Jako osoba związana z piśmiennictwem na co dzień, Bowman łagodnie przeprowadza odbiorcę przez kolejne anegdoty, nie szczędząc ironii i - co zdarzyło się raz - przekleństw. Z pewnością niejedna kobieta mogła wczuć się w sytuację tej postaci i spojrzeć z innej strony na własne zachowanie.

Kolejnym aspektem tej książki, na który zwróciłam szczególną uwagę, są listy znajomych Alisy, opowiadających czym jest dla nich miłość. Zdziwilibyście się jak wiele odmiennych teorii tego uczucia posiadają osoby w różnym wieku, z innym doświadczeniem i aspiracjami. Okazuje się, że aby kochać kogokolwiek prócz siebie, należy zaakceptować wady i minimalizować je w jak największym stopniu.

Reasumując, polecam Plan Alisy Bowman nie tylko czytelniczkom czującym się nieszczęśliwie w trwających związkach. Okazuje się, że przyjemność z wertowania stron tej lektury będą czerpać nie tylko one, lecz także osoby, które są zadowolone z życia. Kwintesencję tego powieścio-poradnika stanowi bowiem nie sama chęć rozwiązania problemów w małżeństwie, co sposób, w jaki jest to czynione, a ten bywa niepozbawiony lekkiego pióra.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wyd. ZNAK, za co serdecznie dziękuję.

sobota, 9 marca 2013

Alina Kowalczykowa - Romantyzm. Nowe spojrzenie

      Przez ponad dwa miesiące nie byłam aktywna w blogowym świecie, ale zgodnie z obietnicami od marca powracam z nowymi recenzjami i pomysłami. Wszystko zaliczone (uroki profilu medycznego) i w końcu znalazłam trochę czasu na czytanie. Niedawno zaczęłam sięgać po horrory. Może ktoś z was ma jakiś godny polecenia? Spodobały mi się pozycje Koonz'a, chociaż moment największego napięcia jest w rozwinięciu, nie zaś krańcowej akcji, co nie przypadło mi do gustu. Nic, zaczynam znowu wdrażać się do molowo-książkowego życia.

Na pierwszy ogień pójdzie książka, z której czerpałam wiedzę nie tylko podczas pisania prac na zajęcia, ale także z ciekawości, jak rzeczywiście wyglądał romantyzm. A zatem... Prezentuję Romantyzm. Nowe spojrzenie autorstwa Aliny Kowalczykowej.

Autor: Alina Kowalczykowa
Tytuł: Romantyzm. Nowe spojrzenie
Wydawnictwo: Stentor
Ilość stron: 284


Nie jest tajemnicą, że jeśli mowa o okresach literackich, to romantyzm wywarł na mnie największe wrażenie. Mentalność ówczesnych ludzi, malarstwo, które uwodziło mnie delikatnymi, jak gdyby zlewającymi się z płótnem, barwami, wiersze oraz z rzadka proza intrygowały mnie na tyle, że od kilku lat ilekroć znajdę coś ciekawego o tej epoce, zaraz zamykam się w samotni i godzinami mogę badać powiązania artystów, a także ludowość. Nic zatem dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam Romantyzm. Nowe spojrzenie na stronie wydawnictwa Stentor, musiałam sięgnąć po tę pozycję jak najprędzej.

Alina Kowalczykowa zamknęła historię romantyzmu w jedenastu jednostkach tematycznych. I takim oto sposobem, czytelnik może poznać nie tylko nurty i sposób myślenia twórców, lecz również przejść się po konserwatycznym sejmie, odnaleźć na wileńskich ulicach i dowiedzieć się z czego wynikały takie a nie inne pobudki autorów. Co kierowało Mickiewiczem, gdy pisał Romantyczność? Dlaczego Słowacki przykładał taką wagę do nawiązań z poezją prekursora buntowniczej epoki w Polsce?

Książka wybitnej znawczyni romantyzmu - jak pisze wydawca - rozkłada na czynniki pierwsze XIX-wieczną Polskę, pozwalając wszystkim w przystępny i interesujący sposób przyswoić wiedzę, jaka nie zawsze jest przekazywana w szkołach. W każdym słowie widać, jak historyczka literatury potrafi barwnie odmalować koloryt tamtych czasów. Opisy artystów, otoczenia, a nawet nielicznych ich dzieł świadczą o tym, jak zmyślnie Kowalczykowa stara się przekazać odbiorcom zsyntetyzowaną wiedzę... I trzeba dopowiedzieć, że udaje jej się, bowiem ani razu nie byłam znużona wertowaniem stronic opatrzonych zmuszającymi do myślenia reprodukcjami. 

Elementem wyjściowym do stworzenia dzieła (za takie uważam każdą dobra książkę) Kowalczykowej był podręcznik licealny wydany w 1994r. Jednak autorka stara się wplatać w utwór elementy, mogące zadziwić współczesnego czytelnika. Wiele osób chciałoby czy też powtórzyć w szybki i nie powodujący zmęczenia sposób materiał przed maturą, czy też oderwać się na moment od pracy, by odbyć podróż w pasjonującą epokę uczuć. Dla nich ta pozycja będzie idealna, gdyż odnajdą w niej wszelkie elementy, jakich poszukują.

Reasumując, Nowe spojrzenie (na) Romantyzm wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Przeglądałam książkę do powtórek w szkole, podczytywałam ją wieczorami, kiedy udawałam się spać, i ani razu nie odniosłam wrażenia, że wiedza tam zawarta jest nazbyt hiperbolizowana, co czasem się zdarza, gdy autor darzy szczególną sympatią daną postać. Jedyne, czego mi brakowało, to większej ilości przedstawionych obyczajów. Z pewnością przeczytałabym więcej o Oskarze Kolbergu, który jako pierwszy zaczął spisywać ludowe ballady, ale rozumiem, że jest to pozycja mająca przypaść do gustu każdemu, a szczegółów będę doszukiwać się w lekturach nastawionych na konkretne zagadnienie. Bez wątpienia Kowalczykowa podołała zadaniu i stworzyła syntezę romantyzmu, jaka przysłuży się wielu pokoleniom i miłośnikom tej epoki.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wyd. STENTOR, za co serdecznie dziękuję.